top of page

Rynek pracownika czeka koniec, czy raczej nowy początek



Zainspirowany wpisem Jacka Kotarbińskiego postawiłem podobne pytanie tylko w bardziej globalnym kontekście zachodzących zmian.

Zatrudnienie w erze post-COVID

Ze swojej strony mogę pokusić się o generalizacje i powiedzieć, że więcej osób będzie starało się o pracę, więc pracodawcy będą mogli zwiększać swoje wymagania i swobodnie wybierać w kandydatach. Na niższych stanowiskach, szczególnie tych łatwo zastępowalnych same warunki zatrudnienia będą gorsze niż jeszcze 6 miesięcy temu, a wielu pracodawców, którzy już obniżyło wynagrodzenia i zrezygnowało z części benefitów w swoich ofertach utrzyma ten poziom w kolejnych miesiącach.

Wg. firmy Gartner 32% organizacji już dziś zastępuje pracowników zatrudnionych w pełnym wymiarze godzin na pracowników tymczasowych w celu obniżenia kosztów.

Gdy przyjrzymy się globalnymi korporacjom (także tym z obszaru nowych technologii) to zobaczymy, że firmy takie jak Microsoft, LinkedIn czy GE ogłosiły istotne redukcje zatrudnienia. Czy te zwolnienia są naprawdę konieczne, czy te firmy walczą o przetrwanie? Na pewno nie. W rzeczywistości wiele z tych firm nadal wykazywałoby zyski, nawet gdyby utrzymywały dotychczasowy poziom zatrudnienia.

Każdy kto prowadzi firmę wie, że co jakiś czas przychodzi moment „trymowania” biznesu. Listy płac w ostatnich latach ciągłych wzrostów wyłącznie rosły, a teraz - spowolnienie gospodarcze spowodowane globalną pandemią - to idealny czas dla wielu międzynarodowych graczy na odchudzenie swoich zespołów

Długoterminowo firmy będą szukać nowych sposobów prowadzenia biznesu przy mniejszych zasobach. W wielu obszarach przyspieszy cyfryzacja i automatyzacja, a w najbliższych kwartałach jeśli nie latach będziemy obserwować nacisk na "szczupłą" organizację.

To tylko kilka argumentów za tym, że „rynek pracodawcy” będzie z nami jeszcze przez długi czas, nawet po COVID.

Czy to tylko praca zdalna czy już nowy porządek na rynku pracy?

Warto przyjrzeć się komunikatom globalnych firm z ostatnich miesięcy w kwestii pracy zdalnej. Twitter ogłosił, że pozwoli swoim pracownikom pracować z domu „na zawsze”, głównie dlatego, że ostatnie kilka miesięcy dowiodło, że pracownicy potrafią wykonywać tę pracę zdalnie i duża część z nich chce kontynuować pracę z domu. Mark Zuckerberg ogłosił, że spodziewa się, że połowa pracowników Facebooka będzie pracować zdalnie w ciągu najbliższych pięciu do dziesięciu lat, nawet po zniesieniu ograniczeń dotyczących COVID. Google zadeklarował, że większość pracowników będzie kontynuować pracę z domu do 2021 r., A w badaniu Gartnera w marcu 2020 r. 74% dyrektorów finansowych spodziewa się przeniesienia niektórych pracowników na stałe do pracy zdalnej.

Co to wszystko będzie oznaczać dla rynku pracy?

Praca z domu może całkowicie zmienić nasz rynek pracy i może oznaczać prawdziwie globalną konkurencję na każdym stanowisku.

Każdy kto jeszcze niedawno wykonywał swoją prace w jednym z warszawskich biurowców, a dziś pracuje z domu powinien zakładać, że w Gdańsku, Wrocławiu czy Toruniu jest ktoś kto taką pracę zrealizuje lepiej i taniej.  

Kiedy możesz pracować w domu, możesz potencjalnie pracować z dowolnego miejsca, co oznacza, że rynek pracy może stać się naprawdę zglobalizowany.

Co to oznacza dla powierzchni biurowych już dziś możemy przeczytać w artykule Ireneusza Sudaka o korpo-cmentarzyskach w Warszawie.

Pytanie co to oznacza dla procesów rekrutacji i konkurencyjności na rynku pracy. W przypadku najbardziej strategicznych stanowisk w firmie taka konkurencja była od zawsze. Projekty rekrutacyjne na stanowiska tzw. C-level często wykraczały poza docelowe miejsce pracy, a pracodawcy różnymi pakietami i bonusami próbowali nakłonić kandydata do relokacji. Zwłaszcza gdy siedziba firmy była poza TOP8 największych miast w Polsce. Podobnie sprawa wyglądała w przypadku stanowisk mocno specjalistycznych.  Jednak w przypadku wszystkich pozostałych stanowisk i zawodów lokalna pula talentów zawsze była ograniczona. Jeśli ubiegałeś się o pracę w firmie w swoim mieście byłeś pewien, że na Twoje stanowisko była określona liczba potencjalnych kandydatów, którzy ubiegają się o tę samą pracę. Dziś po tych wszystkich zmianach globalny rynek pracy (nawet w jego polskim ujęciu) może oznaczać, że kandydatów mogą być tysiące i mogą pochodzić z dowolnego miejsca w kraju, a nawet regionu Europy.

Covid dał pracodawcom przewagę…

 … z której powinni mądrze korzystać. Spowolnienie gospodarcze zmieniło rynek pracy, dzięki czemu jest to dobry czas na zatrudnienie dobrych ludzi i zatrzymanie ich na dłużej, także w ramach pracy setki lub tysiące kilometrów od siedziby firmy.

Z drugiej strony tysiące pracowników zyskało nowe możliwości poszukiwania pracy całkowicie nieograniczone miejscem zamieszkania, kosztami życia czy też przyzwyczajeniami np. w kwestii maksymalnego czasu dojazdu do pracy.

Takiej sytuacji nie mieliśmy nigdy, a pytań jaki to będzie miało wpływ na rynek pracy jest naprawdę dużo. Bo jeśli pracownicy mogą pracować z dowolnego miejsca, to czy wynagrodzenia dostosowują się do kosztów utrzymania w okolicy, którą decydują się mieszkać? Ponadto, w jaki sposób firmy dostosują swoje świadczenia pracownicze, takie jak bezpłatne napoje / przekąski, firmowe obiady i inne, aby oferować podobne korzyści osobom pracującym zdalnie? Czy osoby na zawsze pracujące zdalnie (remote native) będą miały „dodatek” do zakupu Internetu czy tez dostosowania miejsca pracy? Jak zmieni się prawo pracy np. w kwestii wypadku w ramach pracy zdalnej w domu? Chętnie poznam Wasze opinie i przemyślenia w tym temacie.

Comments


Contact

Al. Jana Pawła II 61/205

01-031 Warsaw, Poland

klepacki.m@gmail.com

Thanks for submitting!

  • LinkedIn

© 2020 by Heartbridge Partners

bottom of page